Heniu pisze:Mam na stanie zestaw naprawczy do tej pompy, składa się jak mnie pamięc nie myli z kół zębatych. Tylko czy to rozwiąże problem to nie wiem
Problemem jest wycierająca sie obudowa. Taki zestaw rozwiązuje tylko część problemu. Ma sens - jeżeli coś załatwiło same koła. A zwykle leci jednak całość.
Dwa - niskie ciśnienie w układzie to niekoniecznie uszkodzona pompa - to zazwyczaj mega wyluzowane panewki. I o ile te na korbach słychać, jak złapią luz nadmierny - to pozostałe już niekoniecznie (główne, ale przede wszystkim wałek rozrządu). Idąc dalej - wytarty wałek rozrządu na panewkach jest do ogarnięcia, bo sa dostępne nadwymiary - ale pomiar wysokości krzywek może spokojnie pokazać, że sens mały, bo brakuje np. 2 mm wzniosu ...
Wszystko jest w tym silniku do ogarnięcia - bo tak został zaprojektowany, żeby żył kilka milionów km. Niekoniecznie na pierwotnym zestawie bebechów. Tyle, że jak się policzy wszystkie graty do wymiany - to wyjdzie, że słabo z ekonomią
Dokładniej - wyjdzie cena zbliżona do sensownego 1KD-FTV z przeróbką kastrującą elektronikę ...
Ja ostatnio zanabyłem zgliszcza z 4R. Silnik tam był wstawiony "na sztukę" - nawet jedną śrubką nie przykręcony. Ale ponieważ mnie zaciekawił - to go postanowiłem sprawdzić. był rozszabrowany z osprzętu - więc zapodałem pompę, rozrusznik. Pomiar kompresji - 30 do 32. Myślę - jest rokująco. Odpalenie - ładnie równo na wszystkich cylindrach. Ciśnienie oleju - 2 do 4 bary. Ale bardzo silny przedmuch z odmy. Dodatkowo, tester dwutlenku, męczony długo, w końcu sie przebarwił. Trudno - do sprzedania się nie nadaje. Więc go otwieram. A tam: wał nominalny, plus nowe panewki. Lekkie ryski, ale bez tragedii. Pompa oleju - nie ma sie czego czepić. Natomiast blok ...
Progi zeszlifowane kątówką, a i tak nie zebrało wżerów (wżery jedynie na wysokości progów). Cylindry "przechonowane" papierem ściernym, plus nowe pierścienie. Najwyraźniej słabo siadły, stąd przedmuch. Uszczelka głowicy - założona powtórnie, tym razem na silikonie. Głowica - spawane wszystkie cztery mostki, komory wirowe też popękane.
Generalnie - ulepiony gniot z conajmniej dwóch silników - wyglądało to tak, jak by w oryginalnym rozpiździło górę totalnie (bo auto to anglik, z raczej niewielkim przebiebiegiem, za to z raczej długim przestojem, więc pewnie cylindry w oryginale skorodowały), i ktoś zapodał po taniości wyeksploatowany totalnie szrot - a z oryginału dołożył zdrowy wał i pompę ...
Co ciekawe - poza tym silnym przedmuchem to nawet by mogło jeszcze pojeździć. Bo pomimo przebarwienia testera CO2 silnik nie miał chęci ani do puchnięcia węży, ani do zasysania płynu. najwyraźniej przeciek był bardzo mały.
Tak że - nabrałem pewnego respektu do tego silnika
I chyba nawet wyskładam jeden sensowny - wał i pompe już mam ...