Balkan 2011

Moderator: luk4s7

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Balkan 2011

Post autor: consigliero »

Gdy jakieś 2 m-ce temu podczas wizyty u Jezka i Pepina w czeskiej Pradze usłyszałem o planowanym wyjeździe to jakoś niespecjalnie się zainteresowałem. Świeżo po powrocie z Macedonii, perspektywa ponownego wyjazdu jakoś niespecjalnie mnie nęciła, jedynym czynnikiem kuszącym była jazda w tamte rejony motocyklem. Ponieważ plany wrześniowego wyjazdu samochodem upadły , a małżonka udzieliła błogosławieństwa to skwapliwie dołączyłem do grupy na tzw Panską Jizde . Wyjazd miał początek w mieście Poprad na słowacji dokąd czesi dotarli pociągiem z Pragi . Ja postanowiłem że dojadę do grupy w Rumunii , jadąc przez Słowację i Ukrainę , niestety ten sposób powoduje duże straty czasu na granicach . Ponadto trzymając się najkrótszej trasy mamy okazję zaliczyć odcinki szutrowe tego dnia było 5 km na słowacji i ponad 30 km w rumunii gdzie znalazłem na mapie fajny skrót. Po zmroku dotarłem na miejsce noclegu do Sighetu Marmatiei, gdzie otrzymałem pakiet podróżny w postaci naklejki na szybę Balkan 2011 z dwugłowym orłem albańskim oraz naklejek ze znakami krajów które mieliśmy odwiedzić . W tym miejscu muszę dodać że łamię zasadę nieobklejania motocykla , ale mam zapewnienie że łatwo zejdą. Następnego dnia startujemy kierując się zasadniczo na przeprawę promową Oriahovo w Bułgarii. rozgrzewka na pierwszych zakrętach ujawnia braki niektórych jeźdźców . W jednej z wiosek po pokonaniu fajnych zataćek jak mówią czesi , czekamy dość długo na resztę , jak dojechali to okazało się że przyczyną była gleba Zdeńka na Adv . Z relacji wynika że próbując jechać moim śladem niewyrobił , położył motocykl który nieszczęśliwie trafił rurą idącą od cylindra oraz jego osłoną .Rezultat to zgnieciona rura oraz wyrwana śruba osłony dekla. Jego brat jadący na czerwonym RT 1200 mówi że ich rodzina to ma pecha , bo ojciec który odprowadził ich do Rumunii , wywrócił swój motor na platformie wagonu. Mijamy Nasaud i drogą 17D dojeżdżamy do Ilva Mica skąd mamy odcinek szutrowy do Prundu Bargaului . Tutaj chwila zastanowienia się bo oprócz RT jest też w grupie 1200C , ruszamy i całkiem sprawnie pokonujemy tą część trasy . Kontynuujemy 17 która przechodzi w 17B nad jeziorem skręcamy na 15 w kierunku Toplity. Dojeżdżając do miejscowości Tulghes mój GPS namawia do skrętu w lewo na Pasul Tengheler . Namawiam Pepina do jazdy tą dróżką która może być gorsza tylko przez pierwsze 22 km do przełęczy ,jeszcze przypominam mu że w tej części państwo węgierskie dotuje swoich rodaków czego przykładem jest droga przez przełęcz Bucin , rozmowa na migi z policjantem który nie odwodzi nas od tego pomysłu rękami pokazuje coś co ja interpretuję jako fale . Ruszamy i asfalt kończy się zaraz za wioską przechodząc w fale z dziur. Jedziemy pod górę i po pokonaniu kilku szutrowych serpentyn widać przełęcz . Jadę w szyku z Honzą na Adv za nami Zdeniek a zaraz za nim jego brat na RT. Przedostatni zakręt i ostatni prosta wjazd na asfalt tuż przed przełęczą i zatrzymujemy się zaraz za nią . Stoimy we trzech na Adv mija 5 minut i nikt nie dojeżdża , mija prawie pół godziny dojeżdża GS informując że RT jest rozbity . Czuję się trochę głupio że namawiałem na trasę. Przyjeżdża Michał na RT , który jest mocno stuningowany , rozbita szyba ,skrzywiona czasza, wypadnięte lusterko , rozbity kierunkowskaz poobijane kufry. Jeździec zszokowany obity cały prawy bok od żeber po udo . Z relacji wygląda że uciekło mu przednie koło ,jeździec przeleciał do przodu a motor nad nim i tak miał szczęście że motor został na drodze bo mógł spaść ze zbocza . Błąd popełnił kierowca który chciał jechać równie szybko jak Adv . Dojeżdżamy po zmroku 12 do Danesti gdzie ma być kamping i nawet jest pilnowany przez jedną osobę i sukę z 7 szczeniętami . Chłopaki śpią na tarasach ja mam 2 sekundową Quechuę , domki są nawet niektóre otwarte , ale nikt nie ma ochoty na tą wątpliwą przyjemność . Cały dzień temperatura była przyjemna w granicach 25 stopni natomiast noc przypomniała że jesień praktycznie się już zaczęła . Jak na razie mamy zapas czasowy bo w pierwsze 2 dni jest zrobione po około 500 km a założenie mówi o przebiegach 400 km. Na razie kończę bo wołają na kąpiel w jeziorze Ohrid .PozdrawiaM

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: Balkan 2011

Post autor: consigliero »

Dzisiaj startujemy rano w kierunku na Debar , tylko 80 km a później Albania , Peshkopi - Kukes. O 11 wjeżdżamy na szutrówkę w stylu drogi do Theth . Pierwsze kilometry ośmielają i jadę szybciej zostawiając grupę za sobą, niestety na jednym odcinku ktoś postanowił poprawić drogę wysypując szuter który jest luźno związany z podłożem , rezultat to gleba na prawą stronę . Wylatuję z motocykla po zboczu w dół , na szczęście są krzaki , z trudem wstaję , bo leżę na plecach głową w dół , a chcę zgasić motocykl. Podnoszę krowę oglądam , na szczęście cały . Przez 5 minut szukam po krzakach kabla do nawigacji , dziwię się też że nikt do mnie nie dojechał . Nawiguję według mapy w marnej skali ale jest na niej przebieg rzeki Drini i Zi co pozwala na ustalenie kierunku. Mylę się praktycznie tylko w jednym miejscu , na szczęście miejscowi szybko mnie korygują . Dojeżdżam już bez większych przygód , tylko raz miałem problem podczas mijanki gdy o mały włos , bus dotknął mojego kufra co przechyliło mnie w kierunku zbocza w dół. O 14.30 jestem na wysokości Kolesjan i czekam na grupę , zjadłem pół surowe minci , spalone z zewnątrz a w środku świeże. Około 16 przejeżdża biała toyota z numerami WE zdążająca w kierunku Lure . O 17 otrzymuję sms o problemach technicznych co spowodowało opóźnienie grupy , tak więc czekam cierpliwie dale.j .Leżąc już w Fushe Arrez mogę też dodać jakie to były problemy techniczne, otóż koledze w RT 1150 urwała się kierownica , na szczęście jak pokonywał jakieś doły i zrzucił na 1 , dodatkowo za chwilę wyjechał na nich niemiec w camperze 4x4 iveco za 100000 eur i on miał na pokładzie cały warsztat łącznie z wiertarkami , które były potrzebne do rozwiercenia śruby. Na koniec mało przyjemne zdarzenie to obrzucenie przez 2 gówniarzy szutrem z błotem w wiosce Gostil tuż przed Kukes . Zatrzymałem się i poszedłem za nimi , jakiś starszy dał im po tyłku i przeprosił .
PozdrawiaM
p.s. Jazda do Fushe Arrez byłaby przyjemnością gdybym choć raz trafił na nią w ciągu dnia , a nie po zmroku
p.s.2 toyota nawet się nie zatrzymała przy znajomych

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: Balkan 2011

Post autor: consigliero »

Pozdrowienia z Pagu , dzisiaj pierwszy raz miałem stracha jadąc przez most na Pag zamknięty z powodu wiatru o wdzięcznej nazwie Bora . Wczoraj wysiad lo mi wspomaganie i abs po przejechaniu szutrówki w BiH przez góry w kierunku na Mostar z Brod . 68 km 4 godziny ulewa na górze , jedna gleba . W Mostarze dziwny odgłos pracującej pompy a po wyłączeniu silnika błąd abs . Następne 80 km w deszczu bez wspomagania hamulców z zaświeconym stopem i bez abs. Na miejscu noclegu dochodzenie wykazało że przyczyna jest w zabrudzonym czujniku hamulca nożnego ,kawałek blaszki typu zwarty rozwarty był zabrudzony i po włożeniu tam palca system wstał wspomaganie i abs wrócił .pozdrawiaM

consigliero
Klubowicz
Posty: 1889
Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
Auto: 4Runner
Kontakt:

Re: Balkan 2011

Post autor: consigliero »

Transalpina Urdele pass -asfalt od dołu do góry

Obrazek

Peshkopi no numer rej ma bardzo podobny do naszego 4R

Obrazek

Nie wiem po co było to ułatwienie z nasypanym na grubo szutrem , zareagowałem zbyt późno , już po glebie

Obrazek

Obrazek

Najgorsze już za mną

Obrazek

Albański standard w hotelu Fuske Arrez

Obrazek

Już za mostem na Pag , na szczęście

Obrazek

Słoweńska szutrówka droga nr 915 , tzw mój skrót

Obrazek

Widok z Mangart koło passo de predil 2250 m npm

Obrazek

Pożegnalna fotka z czechami na moim ulubionym Vrsić

Obrazek

Do Rataj tylko 118 km , bacówka w osadzie Czarne , ostatnia szutrówka ale najgorsze kamolce i źle się jechało. Wina może leży w zbyt dużym dodatkowym obciążeniu 10 l wina z Tokaju i 4 oscypki

Obrazek

P.S. Bacówka zwija się 6 października, następne oscypki za rok na wiosnę

PozdrawiaM

ODPOWIEDZ