Znowu Marocco
Moderator: luk4s7
Znowu Marocco
Witam
No i znowu Marocco
Szykuje się we wrześniu - czyli będzie ciepło - będzie można kości wygrzać
Muszę tylko trochę furę przygotować - w sumie od 2008 nic przy niej nie robiłem a była kilka razy w Azji i w Afryce.
Tak z ciekawostek - opony - klasyk BF AT - wytrzymały 110 tyś km - zero kapcia. A latały przeważnie na dojazdówkach z przyczepą. Sprzędło mimo przebiegu 290 tyś jest jeszcze oryginał. Niestety niektóre elementy gumowo metalowe w zawieszeniu wymagają wymiany - typu łączniki stabilizatorów czy coś w tym rodzaju
Zwieszenie - czyli sprężyny i amory też mają 110 tyś i jak na razie nie widzę śladów zużycia - a szkoda bo z przodu mam lekko za twarde i jak bym wymieniał to wsadził bym albo jakieś regulowane albo o mniejszej twardości. A tak to szkoda wywalać sprawne
poniżej link - planowana trasa do przejechania. W sumie jakieś 4 200 km na miejscu - 16 dni
http://home.isk.net.pl/kajman/roboczy/wyjazd.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
No i znowu Marocco
Szykuje się we wrześniu - czyli będzie ciepło - będzie można kości wygrzać
Muszę tylko trochę furę przygotować - w sumie od 2008 nic przy niej nie robiłem a była kilka razy w Azji i w Afryce.
Tak z ciekawostek - opony - klasyk BF AT - wytrzymały 110 tyś km - zero kapcia. A latały przeważnie na dojazdówkach z przyczepą. Sprzędło mimo przebiegu 290 tyś jest jeszcze oryginał. Niestety niektóre elementy gumowo metalowe w zawieszeniu wymagają wymiany - typu łączniki stabilizatorów czy coś w tym rodzaju
Zwieszenie - czyli sprężyny i amory też mają 110 tyś i jak na razie nie widzę śladów zużycia - a szkoda bo z przodu mam lekko za twarde i jak bym wymieniał to wsadził bym albo jakieś regulowane albo o mniejszej twardości. A tak to szkoda wywalać sprawne
poniżej link - planowana trasa do przejechania. W sumie jakieś 4 200 km na miejscu - 16 dni
http://home.isk.net.pl/kajman/roboczy/wyjazd.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Znowu Marocco
stary dobry parch, do tego rozsadny kierownik i jedzie patataj gratulejszyn dzielna fura
ech kiedys to robili te japonczyki jakos sensownie ..lezka w oku, tera 3/4 fur z tego forum by sie rozsypala
w drebiezgi na tych azjatyckich wyjebach w polowie pierwszej dojazdowki, o britshicie niewspominajac
odlaczony troche ze swiata jezdem, a w tej ppszonej sah zach jakos sie nei polepszyla sytuejszon geopolityczna???jak tam?
qrcze moze da sie zjechac trochu nizej , tam to mialbys swiot Kajmanesku
ech kiedys to robili te japonczyki jakos sensownie ..lezka w oku, tera 3/4 fur z tego forum by sie rozsypala
w drebiezgi na tych azjatyckich wyjebach w polowie pierwszej dojazdowki, o britshicie niewspominajac
odlaczony troche ze swiata jezdem, a w tej ppszonej sah zach jakos sie nei polepszyla sytuejszon geopolityczna???jak tam?
qrcze moze da sie zjechac trochu nizej , tam to mialbys swiot Kajmanesku
Re: Znowu Marocco
Coś więcej o wyprawie? Może się dołącze.
Re: Znowu Marocco
czobi pisze:stary dobry parch, do tego rozsadny kierownik i jedzie patataj gratulejszyn dzielna fura
ech kiedys to robili te japonczyki jakos sensownie ..lezka w oku, tera 3/4 fur z tego forum by sie rozsypala
w drebiezgi na tych azjatyckich wyjebach w polowie pierwszej dojazdowki, o britshicie niewspominajac
odlaczony troche ze swiata jezdem, a w tej ppszonej sah zach jakos sie nei polepszyla sytuejszon geopolityczna???jak tam?
qrcze moze da sie zjechac trochu nizej , tam to mialbys swiot Kajmanesku
To prawda - najlepsze lata dla motoryzacji to lata 90-te
a WS - byłem w Semarze na wiosnę - spokój cisza. I tanio - paliwo po 5 DH - a 11DH - 1Euro więc można sobie policzyć. Ludziska mili, nie nachalni, policja i wojsko uśmiechnięte, grzeczne i jakby lekko zdziwieni że jedzie jakiś inostraniec
Myślę jechać niżej - mam już traskę opracowaną ale z ekipą w listopadzie - teraz we wrześniu to zdeczka za ciepło będzie tam. Bo wyjazd jak zwykle z motorkami.
Jadąc de Semary w kwietniu to w cieniu tak koło 2-3 p.m. to było z 45 stopni - tyle że sucho - więc dało się jako tako oddychać. Gorzej było jak podjechało się bliżej oceanu bo i wilgotność wzrastała chociaż tem spadała
Re: Znowu Marocco
finger pisze:Coś więcej o wyprawie? Może się dołącze.
Jak pisałem wyżej - wyjazd z motocyklistami
Ale nie ma przedszkola - nie jest jazda jakaś gęsiego czy coś w tym rodzaju
Re: Znowu Marocco
chodzi mi bardziej o logistyke wyjazdu, ile dni, jak dostajemy sie do Maroka itd. Szacunkowy koszt paliwa.
Re: Znowu Marocco
szacowany koszt paliwa (licząc spalanie 12l/100km dieslem) to około 2k euro, jak płatne autostrady to też ze 250 eur trzeba liczyć, prom przez Gibraltar od 200 do 400 euro w dwie stony (zależy jak trafisz)
to tak z moich doświadczeń
to tak z moich doświadczeń
Re: Znowu Marocco
10 tys na okraglo trzeba liczyc co? Warto w 4 osoby jechac zeby rozbic na 4 wyjazd
Re: Znowu Marocco
W 10 K się zamkniesz
Ja jadę przez Tariffę i Tanger - chłopaki dolatują do Marakeszu. Potem przyczepę zostawiam w Marakeszu albo Quarzazat
Ja jadę przez Tariffę i Tanger - chłopaki dolatują do Marakeszu. Potem przyczepę zostawiam w Marakeszu albo Quarzazat
- klepa
- Klubowicz
- Posty: 283
- Rejestracja: 12 lut 2011, 19:45
- Auto: Sprinter4x4 (16r.), V8 (08r.), Patrol Y61 GU4 (08r.)
- Kontakt:
Re: Znowu Marocco
A może tak promem z Genui prosto do Tangeru. Wyjdzie chyba mnie jazdy na kołach.
http://www.cemar.it/dest/ferries_morocco.htm" onclick="window.open(this.href);return false;
http://www.cemar.it/dest/ferries_morocco.htm" onclick="window.open(this.href);return false;
Re: Znowu Marocco
mniej ale z tego co pamietam kiedyś liczyłem chyba nie taniej
Jak dla mnie - patrol z przyczepą na dojazdówce - to dużo autostrady kosztują (czechy, słowacja, Włochy)
a tu tak - niemcy za darmo, potem tzw portugalką i w hiszpani też ta część jest bezpłatna
Ostatnio przyleciałem z Tariffy do Krakowa z przyczepą w 3 dni (doby)- 3500 km
Jak dla mnie - patrol z przyczepą na dojazdówce - to dużo autostrady kosztują (czechy, słowacja, Włochy)
a tu tak - niemcy za darmo, potem tzw portugalką i w hiszpani też ta część jest bezpłatna
Ostatnio przyleciałem z Tariffy do Krakowa z przyczepą w 3 dni (doby)- 3500 km
- klepa
- Klubowicz
- Posty: 283
- Rejestracja: 12 lut 2011, 19:45
- Auto: Sprinter4x4 (16r.), V8 (08r.), Patrol Y61 GU4 (08r.)
- Kontakt:
Re: Znowu Marocco
Od strony finansowej w takiej konfiguracji to faktycznie te same pieniądze. Choć pewnie mniej byś się umęczył. Ja też myślę o Maroku w październiku i chyba jednak opcja z Włoch wygra
Re: Znowu Marocco
tak BTW, jestem w Maroku od 17 sierpnia do 5 października. generalnie Middle Atlas i Atlas Wysoki, to może jakiś meeting jak ktoś będzie przejeżdżał ?
Re: Znowu Marocco
tym razem wymien krzyzaki przed wyjazdemdarkman pisze:tak BTW, jestem w Maroku od 17 sierpnia do 5 października. generalnie Middle Atlas i Atlas Wysoki, to może jakiś meeting jak ktoś będzie przejeżdżał ?
Re: Znowu Marocco
Oooo.. Leszku krzyżaki w 2004 walnęły nie mnie, a Tomkowi(Toroo, srebrne Dysko), pomijam fakt że to nie były krzyżaki tylko końcówka wału kardana - ale pamięć masz dobrą i dzięki za gotowość niesienia pomocy. Jakby na to nie patrzeć jesteś bodaj najbardziej wysuniętym na południe kumplem na którego pomoc można liczyć.
Co do mnie to walnęły mi na tamtym wyjeździe armstrongi (versja budget), dopiero na algierskiej granicy, ale miałem stare w zapasie zresztą kompletne półosie też miałem BTW .. jakby nie było jechałem LR`em, awarie trzeba było jakoś ogarniać. Zasadniczo jedyny szpej jakiego nie mieliśmy to były klucze calowe i trzeba było dopiłowywać metryczne, bo końcówkę wału miałem i dałem Tomkowi do wymiany.
Heh... od tego czasu jadę po raz siódmy (ale nie nudzi mi się, podobnie jak Tobie) w tym dwa wejścia na Toubkal (teraz będzie trzecie - klient nasz Pan), no poza tym nie jeżdżę już Land Roverami od kilku lat. Ostatnie wyprawy to Touareg, Navarra, i teraz J100 i Hill. Hill już raczej na dłużej, bo fajny.
Ok, jak będę przelatywał koło ciebie to zatrąbię !
pozdrawiam serdecznie,
Co do mnie to walnęły mi na tamtym wyjeździe armstrongi (versja budget), dopiero na algierskiej granicy, ale miałem stare w zapasie zresztą kompletne półosie też miałem BTW .. jakby nie było jechałem LR`em, awarie trzeba było jakoś ogarniać. Zasadniczo jedyny szpej jakiego nie mieliśmy to były klucze calowe i trzeba było dopiłowywać metryczne, bo końcówkę wału miałem i dałem Tomkowi do wymiany.
Heh... od tego czasu jadę po raz siódmy (ale nie nudzi mi się, podobnie jak Tobie) w tym dwa wejścia na Toubkal (teraz będzie trzecie - klient nasz Pan), no poza tym nie jeżdżę już Land Roverami od kilku lat. Ostatnie wyprawy to Touareg, Navarra, i teraz J100 i Hill. Hill już raczej na dłużej, bo fajny.
Ok, jak będę przelatywał koło ciebie to zatrąbię !
pozdrawiam serdecznie,