Sposób na szczęki?
Moderator: luk4s7
Sposób na szczęki?
Jest może jakiś" magiczny" sposób na przedłużenie żywotności szczęk hamulcowych ,bo do tej pory wytrzymują od 1 do 3 miesięcy (bez względu na firmę) w zależności od intensywności topienia w błocie. Oczywiście po każdym wyjeżdzie w teren trzeba je podciągać. Wiem że najlepiej wymienić na most z tarczami ale na chwilę obecną to odpada.Zatem ma ktoś jakiś patent?
Re: Sposób na szczęki?
Chyba nie ma , ja nawet kupiłem nowe bębny i całą resztę łącznie ze sprężynkami i pomogło do pierwszego taplania. Trzeba z tym żyć lub mając czas po każdym wyjeździe czyścić bębny od środka z syfu. Ale jeśli ktoś zna magiczny sposób to chętnie też poznam.
Re: Sposób na szczęki?
Sorry chłopaki, ale magii nie ma. Nie oszukacie praw fizyki. Tarcze są samoczyszczące, bo siła odśrodkowa wywala syf poza tarczę. Bębny są samozatykające, bo ta sama siła odśrodkowa przewala cały syf na obrzeża bębna.
Re: Sposób na szczęki?
Oo to, to: -"Praw fizyki Pan nie zmienisz!"LEX pisze:Nie oszukacie praw fizyki.
jeżeli T = a : (f x i)onasz pisze:Jest może jakiś "magiczny" sposób na przedłużenie żywotności szczęk hamulcowych ,bo do tej pory wytrzymują od 1 do 3 miesięcy (bez względu na firmę) w zależności od intensywności topienia w błocie.
gdzie:
T = okres użytkowania
a - współczynnik jakości szczęk/bębnów
f - częstotliwość "topienia w błocie"
i - intensywność "topienia w błocie" (proporcjonalna, m. in., do stopnia syfiastości "danego błota" oraz stężenia adrenaliny i testosteronu u kierownika )
Jeśli chcemy sobie wydłużyć okres użytkowania T, a jakość szczęk i bębnów nie daje istotnej korelacji, to co nam pozostaje?
No, co?
Żarty żartami, sorry za offtop, ale nie mogłem się powstrzymać
Po prostu, ja, przez 80 tys., tylko raz zmieniałem szczęki, kilkanaście razy czyściłem, i nie dostrzegam problemu.
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8379
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Sposób na szczęki?
Ja się kiedyś zastanawiałem nad zrobieniem pewnego patentu w kwestii bębnów.
Tak jak napisał LEX, fizyki się oszukać nie da, i jeśli błoto się dostanie do wnętrza bębna, to zwiać nie ma jak. A pomysł mój polega na tym, żeby zrobić tak, żeby to błoto miało jednak gdzie uciec.
Chodzi o w sumie prostą sprawę - nawiercenie otworków na powierzchni roboczej bębna. Coś na takiej zasadzie, jak są nawiercane tarcze hamulcowe w motocyklach, ale w wydaniu na bęben.
Tyle, że ja ten pomysł rozważałem nie pod kątem zwiększenia żywotności, ale pod kątem zwiększenia siły hamowania ... W sumie to już dawno bym patenta sprawdził, ale mi uleciał. A teraz się przypomniał, a akurat tworzę listę gratów do wzięcia następnym kursem do kraju ...
Tak jak napisał LEX, fizyki się oszukać nie da, i jeśli błoto się dostanie do wnętrza bębna, to zwiać nie ma jak. A pomysł mój polega na tym, żeby zrobić tak, żeby to błoto miało jednak gdzie uciec.
Chodzi o w sumie prostą sprawę - nawiercenie otworków na powierzchni roboczej bębna. Coś na takiej zasadzie, jak są nawiercane tarcze hamulcowe w motocyklach, ale w wydaniu na bęben.
Tyle, że ja ten pomysł rozważałem nie pod kątem zwiększenia żywotności, ale pod kątem zwiększenia siły hamowania ... W sumie to już dawno bym patenta sprawdził, ale mi uleciał. A teraz się przypomniał, a akurat tworzę listę gratów do wzięcia następnym kursem do kraju ...
Re: Sposób na szczęki?
Chyba jedynym sposobem na przedłużenie żywotności szczęk jest mycie bębnów po każdym taplaniu w błotku. Nie ma z tym dużo roboty. Po każdej imprezie i tak zawsze ściągam koła, by dobrze karszerem umyć nadkola i spód samochodu. Ściągnięcie bębna to chwila. Myjką po szczękach by dokładnie wymyć syf, potem po bębnie i dzięki temu szczęki wymieniam raz w roku. Co ważne. Takie mycie trzeba robić nie tylko po każdej ostrej imprezie, ale po każdym przejechaniu przez błoto.
Re: Sposób na szczęki?
80 tyś Ale ja pisałem o samochodzie do off roaduMariuszS pisze:
Żarty żartami, sorry za offtop, ale nie mogłem się powstrzymać
Po prostu, ja, przez 80 tys., tylko raz zmieniałem szczęki, kilkanaście razy czyściłem, i nie dostrzegam problemu.
fobos pisze: Takie mycie trzeba robić nie tylko po każdej ostrej imprezie, ale po każdym przejechaniu przez błoto.
Rokfor32 pisze:Ja się kiedyś zastanawiałem nad zrobieniem pewnego patentu w kwestii bębnów.
Chodzi o w sumie prostą sprawę - nawiercenie otworków na powierzchni roboczej bębna.
Kolega w Pajero to testował dało to jakiś tam efekt ale bez rewelki
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8379
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Sposób na szczęki?
I ja sie nie spodziewam żadnych rewelacji. Jak pisałem, ten pomysł urodził się pod kątem poprawy wydajności, a nie żywotności.
Inna sprawa, że nawiercanie trzeba zrobić dosyć dokładnie i przy użyciu profesjonalnych obrabiarek, bo po primo otworki nie mogą być rozmieszczone byle jak ze względu na "obsługę" powierzchni, wytrzymałość bębna, jak i jego wyważenie.
Inna sprawa, że nawiercanie trzeba zrobić dosyć dokładnie i przy użyciu profesjonalnych obrabiarek, bo po primo otworki nie mogą być rozmieszczone byle jak ze względu na "obsługę" powierzchni, wytrzymałość bębna, jak i jego wyważenie.
Re: Sposób na szczęki?
Żeby było taniej to ja polecam obijać okładzinami od żuka pasują tylko są trochę szersze ale to nie przeszkadza(16 zł komplet i chwila roboty) Są o wiele twardsze od oryginalnych które znikają w chwile a kosztują DUŻO więcej. No i tak jak poprzednicy piszą mycie bębnów pomaga. Ale i tak będzie trzeba przerobić na tarcze i problem z głowy.